środa, 23 grudnia 2015

Rozdział VI

    Niecałe dwa tygodnie zostały mi do wyjazdu.Ostatnie dni chciałam spędzić jak najlepiej,bo niestety nie będę miała możliwości na kontakt z przyjaciółmi, za granicą nie będę miała dostępu do Internetu.
  Kolejne dni miałam spędzić z Emilem,Ernestem,Sebastianem i Julką. Umówiliśmy się nad wodą,było tak ciepło ,że postanowiliśmy popływać. Z tego  względu,że nie umiałam-Emil miał za zadanie mnie nauczyć.Trzymał mnie za rękę i prowadził na głębszą wodę.
-A teraz połóż się  na plecach i spróbuj się rozluźnić -odparł.Chciałam wykonać polecenie,ale źle mi to wychodziło,bo po prostu się bałam.
-Nie potrafię..Po prostu się boję.-od razu po moich słowach,spojrzał mi głęboko w oczy,uśmiechnął się i powiedział-potrafisz-wziął mnie na ręce i położył na wodzie.
Trzymał mnie delikatnie za plecy.Czułam się tak bezpiecznie jak nigdy,miałam do niego pełne zaufanie,po mimo tego,że znałam go tak mało czasu. Leżałam na wodzie spoglądając co chwilę na jego piękny,szczery uśmiech,mogłam tak leżeć godzinami i patrzeć w jego zielone oczy.

  Moja nauka trwała pół naszego spotkania,ale to,że z nim byłam,było dla mnie taką frajdą. Wszyscy wyszliśmy z wody i usiedliśmy na naszym miejscu na ławce.W oddali było słychać pięciu starszych mężczyzn,którzy o coś się sprzeczali.Spoglądali w naszą stronę co chwilę,uśmiechając się perfidnie.Nie zwracając na to uwagi zajęliśmy się rozmową.
Spojrzałam na Emila w jego zachowaniu było widoczne lekkie zdenerwowanie.
-Czy coś się stało Emil?-spytałam.
-Nie,wszystko jest dobrze.
-Przecież widzę.
-Po prostu oni spoglądają co chwilę w naszą stronę,a szczególnie w Twoją stronę!-odparł z lekkim zdenerwowaniem.
-I co z tego?Przecież nie ma to dla mnie jakiegokolwiek znaczenia.
-Ale dla Mnie ma i to wielkie.
-Emil wyluzuj-próbował go uspokoić Ernest.
-No dobrze.

  Z biegiem czasu coraz bardziej panowie z naprzeciwka spoglądali w naszą stronę,Emil ze zdenerwowaniem obserwował tą sytuację.
Po godzinie Julka musiała już wracać do domu,pożegnała się z nami i pojechała.
A my pozostaliśmy na naszym wcześniejszym miejscu i ze skupieniem rozmawialiśmy o dyskotece zbliżającej się w mojej miejscowości.Z powodu tego,że wszyscy mieszkaliśmy na wsi takie imprezy nie były nam obce,co pewien czas takie wydarzenia miało miejsce.Umówiliśmy się tak,że chłopaki przyjadą do mnie i wybierzemy się na imprezę.

  Z upływem dni i godzin spędzonych z nimi,zdałam sobie spaw,że nie chce ich stracić,chciałam ,żeby byli w moi życiu obecni zawsze.Niestety naszą rozmowę przerwał mój telefon.Zadzwoniła do  mnie mama,żebym wracała do domu,ponieważ przyjechała Malwina.
-Chłopaki,muszę już wracać do domu-odparłam.
-No dobrze.Przecież w Środę się widzimy,mamy nadzieję,że będziesz mogła spędzić z nami więcej czasu.-powiedział Sebastian.
-Na pewno! Takie dobre towarzystwo,aż szkoda opuszczać!-zaśmialiśmy się wszyscy.
-Odprowadzić Cię-spytał Emil.
-Nie,nie dziękuję.

  Chłopaki też postanowili już wrócić do domu,wsiedli do czerwonego auta,pomachali mi na pożegnanie i ruszyli w drogę. Idąc sobie wolnym krokiem spostrzegłam,że jedzie za mną samochód,wiec zeszłam z drogi, wyprzedziło mnie znajome mi czarne auto.Nie tylko znajome mi auto ale także twarze mężczyzn,którzy patrzyli na nas,gdy siedzieliśmy nad wodą.Ku mojemu zdziwieniu zatrzymali samochód i otworzyli szybę.
-Czekamy na ciebie na zakręcie-odparł jeden z nich i uśmiechnął się.Bardzo się przestraszyłam i nie wiedziałam co mam zrobić czy iść dalej czy czekać,przestraszyłam się byłam sama a ich była pięciu.
A na dodatek byli pijani.
  Postanowiłam zadzwonić do Emila-nie odebrał,jeszcze tego brakowało!
Musiałam dzwonić,aż do skutku,na reszcie się udało!
-Emil,gdzie jesteś?-był już jakieś dwie miejscowości dalej-Musisz zawrócić,ci faceci którzy byli nad wodą czekają na mnie!-już jadę-odparł.
Po zaledwie trzech minutach Emil wraz z chłopakami  przy mnie byli, widząc w jakim stanie jestem Emil przytulił mnie i kazał mi się uspokoić.
-Chłopaki idziecie odprowadzić Ninę?-spytał Emil.
-Ja pójdę-powiedział Ernest.
Wiec ruszyliśmy w stronę mojego domu i rzeczywiście oni na mnie czekali.
Emil,gdy ich zobaczył,chciał od razu do nich podejść.-Nie,Emil nie warto.
Faceci widząc to,że nie jestem sama,wsiedli w samochód i ruszyli,uśmiechnęli się do nas i krzyknęli-Do zobaczenia  piękna!-i odjechali.

 Wieczorem,gdy Malwina już pojechała nie miałam żadnych planów na wieczór,wiec postanowiłam wejść na Facebooka,za chwilę napisał do mnie Emil.Podziękowałam mu jeszcze raz za to,co dla mnie zrobił.
Znów okazało się,że po mimo tego,że znam go zaledwie trzy tygodnie to wzbudził we mnie poczucie bezpieczeństwa,w jego ramionach czuję się szczęśliwa i bezpieczna jak nigdy dotąd.
Ma dobre serce i cieszę się,że go poznałam,nie spotkałam nikogo takiego na swojej drodze,wiedziałam,że ta znajomość może przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjaźń,wręcz byłam tego pewna...


Po dziesięciu minutach napisał do mnie Ernest-szczerzę trochę się zdziwiłam.Bo nigdy dotąd nie pisaliśmy ze sobą.
-Wszystko dobrze?-spytał.
-Tak,nie mogłoby być inaczej.-odpisałam.
-Bardzo się cieszę,że wróciłaś do domu cała i zdrowa.-napisał.Bardzo miło z jego strony,że się tak martwi.
Postanowiłam mu podziękować,że wraz z Emilem odprowadził mnie do domu.Dzięki nim jestem teraz bezpieczna nie wiadomo co by się ze mną stało,gdyby nie zawrócili.Już nawet nie chcę o tym myśleć.

   Mimo,że widzieliśmy się niedawno,to tematów do rozmów nie brakowało Zauważyłam,że z Ernestem mieliśmy wspólne pasje-muzykę,sport  i taniec.
Pisanie nie miało końca,koło trzeciej nad ranem postanowiliśmy,że pójdziemy spać a do rozmowy wrócimy wieczorem,z powodu tego,że byłam zmęczona to i tak mogłabym pisać i pisać.
Ale dziwiło mnie jedno,dlaczego Ernest nie jest tak otwarty w kontaktach ze mną w towarzystwie nas wszystkich?Czyżby się wstydził?Z jednej strony mnie to dziwiło,a z drugiem cieszyłam się,że napisał,bo dzięki temu mogłam lepiej go poznać.Może chce być fair w stosunku do Emila?To zostanie dla nas słodką tajemnicą,zobaczymy co z tego wyniknie...





   Kochani chciałabym Wam podziękować za to,że jesteście tu ze Mną!
To daję mi dużo uśmiechu na twarzy i motywację do dalszego pisania!
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chcę Wam życzyć dużo zdrówka,szczęścia,uśmiechu na twarzy każdego dnia,wspaniałych przyjaciół,abyście zastali kimś w przyszłości i żebyście się spełniali w tym co kochacie :* Wesołych Świąt :*




wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział V

 

  W raz z dziewczynami usiadłyśmy na dość dużym zielonym kocyku. Jak w każdy upalny dzień na plaży pojawiło się dużo osób większość z nich pływała, dużo dziewczyn opalało się . Małe dzieci bawiły się i robiły zamki z piasku, dla nich była to taka frajda, a dla dorosłych zwykła zabawa małych pociech. Postanowiłam razem z dziewczynami na początek trochę się poopalać, posmarowałyśmy się kremem ochronnym i położyłyśmy się na kocu. W oddali było słychać krzyki i piski dziewczyn bo inteligentni panowie wrzucali je do wody. Chyba ta zabawa im się nigdy nie znudzi.

 Po godzinie Emilka i Julka pobiegły do wody, a ja weszłam na Facebooka. Czekała tam na mnie wiadomość od Emila. Napisał, że będzie za jakieś 30 minut nad wodą. Bardzo się ucieszyłam chodź sama do końca nie wiem dlaczego, pomimo ostatnich przykrych wydarzeń w moim życiu jego uśmiech sprawił, że zapomniałam o przykrych zdarzeniach. Bardzo chciałam go poznać bliżej, chodź nie wiedziałam czy to odpowiedni krok, ponieważ jeszcze niedawno nie byłam sama. Usłyszałam krzyki i śmiech dziewczyn, dlatego odwróciłam się w ich stronę. Ochlapywały się wzajemnie wodą, podtapiając się co chwile. Cieszę się, że je poznałam, dzięki nim pojawił mi się uśmiech na twarzy dawno mi tego brakowało. Przyjaźń była moją siłą jaką potrzebowałam najbardziej na świecie. Czas leciał szybko, w oddali spostrzegłam czerwone auto, które należało do Emila. Nie był sam bo towarzyszyli mu chłopaki, którzy byli z nim przy naszym pierwszym spotkaniu. Po przywitaniu się, postanowiliśmy coś zjeść, sklep był niedaleko, wiec kupiliśmy kiełbaski i chleb, a Emil przywiózł ze sobą mały grill. Kiedy wróciliśmy z powrotem na plaże słońce chyliło się ku zachodowi. Z powodu późniejszej godziny nad wodą było coraz mniej osób. Usiedliśmy przy drewnianych ławeczkach. Emil próbował rozpalić grill, jednak słabo mu to wychodziło. Po prawie godzinnej walce z ogniem, w końcu udało mu się rozpalić. Kiedy nasze jedzenie się piekło, my siedzieliśmy i rozmailiśmy o życiu, o naszych pasjach, naszych przyjaźniach, o szkołach i ogólnie o przyszłości. Czas z nimi leciał nieubłaganie szybko, ale pomimo tego spędzałam z nimi miłe chwile, śmiejąc się do łez i nie przejmując się tym co będzie dalej. 
  Gdy patrzyłam na Emila ujrzałam nie tylko jego śliczny uśmiech, ale piękne oczy dzięki którym wiedziałam, że nie będzie on osobą, która poznałam tylko na krótką metę. Wiedziałam, że będzie on dla mnie ważny, czułam to w sercu. Tak wydawało się to dziwne, ale wierzyłam w to że po prostu nie chce by nasza znajomość się skończyła. Chciałam widywać go częściej i spędzać z nim czas bo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Dawał mi siłę jakiej mi brakowało, chodź znałam go zaledwie parę dni. Można uznać, że zwariowałam, ale pokazał mi siebie z jak najlepszej strony, nie był on zwykła osoba, był wyjątkowy, inny od wszystkich. Dobijała północ, wiec postanowiliśmy wracać już do swoich domów. Niestety to co miłe szybko się kończy. Ale pomimo tego umówiliśmy się na następne spotkanie ucieszyłam się bo to były wakacje, a chciałam je spędzić jak najlepiej, przestać płakać po nocach, przestać się ciągle zamartwiać, chciałam zapomnieć o swoich smutkach i troskach, chciałam żyć tak jak dawniej, chciałam mieć uśmiech na twarzy taki prawdziwy nie udawany, bo ostatni czas w moim życiu był pełen rozczarowań i bólu. Tego co przeżyłam nie da się zapomnieć i wymazać z pamięci. Chłopaki odprowadzili nas do mojego domu. 

  Klika dni po naszym grillu spotkałam się z Emilem ponownie, nie brakowało też chłopaków. A mi również towarzyszyła Julka, atmosfera jak zawsze była bardzo miła, na naszych twarzach pojawiał się szczery uśmiech. Te wakacje zapowiadały się na idealne spędzone dni z przyjaciółkami i Emilem. Za jakieś 3 tygodnie jadę do Włoch do cioci w odwiedziny, cieszę się ogromnie bo na 3 tygodnie odetnę się od tej rzeczywistości i mojego tutejszego życia. Odpocznę i będę daleko od tych wszystkich tutaj...

Hej Kochani :) 
Dziękuje Wam za to,że jesteście tutaj ze Mną,to daję mi dużą motywację do dalszego pisania. :)
Zachęcam Was do komentowania,jeżeli macie jakieś pytanie zostawiajcie je na dole. :)
Do zobaczenia :*

piątek, 27 listopada 2015

Rozdział IV

   
  Wbiegając po schodach na pierwsze piętro spostrzegłam rodziców Emilki i Dawida. Spojrzeli na mnie przez moment,ale nie czekając na ich reakcję szybko pobiegłam do łazienki,zamykając za sobą drzwi, podeszłam do lustra spojrzałam na swoje odbicie,po twarzy spływały mi resztki makijażu a oczy stawały się coraz bardziej czerwone i spuchnięte. Dlaczego mnie to wszystko spotkało?Czym zawiniłam? Chciałam być tylko z nim szczęśliwa. A Lilka? Jak najlepsza przyjaciółka może zrobić coś takiego?Już nic z tego nie rozumiałam... Może łączyło ich już coś wcześniej?  Mam tyle pytań pozostawionych bez odpowiedzi...
 Moja miłość do nich przerodziła się w nienawiść w ciągu 30 minut. Życie przewróciło się do góry nogami. Usiadłam na brzegu wanny by chwilę odetchnąć i uspokoić się.W oddali słyszałam rozmowę Emilki z rodzicami pytali co się stało,Emilka odparła ,że źle się poczułam i to wszystko. 
    Po chwili wstałam podeszłam do lustra by zmyć resztki makijażu. Po 15 minutach wyszłam z łazienki i udałyśmy się na miejsce ogniska. Usiadłam na swoim wcześniejszym miejscu,zabierając po drodze kiełbaskę,nie czułam głodu ale chciałam się czymś zająć. Ze zdenerwowania wbiłam ją zbyt mocno w kij leżący obok,rozpadła się na dwie części i upadła na ziemię. Wstałam po chwili po następną ,zamknęłam na chwilę oczy i wzięłam kilka głębokich wdechów .Kiedy otworzyłam je kilka osób spoglądało na mnie.Czułam ,że jutro będę obgadywana przez wszystkich moich znajomych. Wzięłam kiełbaskę wbiłam ją nieco delikatniej i zaczęłam piec,zastanawiałam się czy nie jest prościej wrócić do domu, położyć się i zasnąć. I tak moja zabawa się już dawno skończyła. Jednak stwierdziłam,że nie będę uciekać.
Pokaże wszystkich ze jestem silna zostając tu.Rozejrzałam się w okół ,ku mojemu zdziwieniu sporo osób już wróciło do swoich domów. W sumie i tak atmosfera uległa dużej zmienię zrobiło się drętwo.Spojrzałam na materac a przed oczami ukazała mi się fatalna scena jakiej byłam świadkiem,jednak już nikogo tam nie było.Dlaczego? Przecież nie patrzyli na moje czucia wcześniej,wiec teraz tym bardziej jestem im obojętna.Swój wzrok skierowałam na Lilkę siedzącą z dziewczynami i rozmawiającą zawzięcie ,spoglądały na mnie co chwilę.
W pewnym momencie odniosłam wrażenie ze Lilką chcę do mnie podejść i porozmawiać,ale jednak zrezygnowała. Dzięki Bogu ,nie zniosłabym rozmowy z nią. Po chwili przysiadł się do mnie Dawid zaczęliśmy ze sobą rozmawiać ,niby od niechcenia ale rozmowa rozwinęła się,odniosłam wrażenie ze ma na celu mnie pocieszyć chodź trochę,powiedział że Piotrek poszedł do domu.Dla mnie ta wiadomość była dobra nie mogłabym spojrzeć mu w oczy i na jego widok bym się ponownie rozpłakała. Posiedziałam jeszcze chwilkę przy palącym się ognisku.Dochodziła północ wiec zadzwoniłam do taty żeby po mnie przyjechał. 

  Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie,ponieważ nie mogłam spać postanowiłam od razu wziąć się za jakieś obowiązki by nie myśleć o wczorajszym zdarzeniu. Poszłyśmy z mamą posprzątać trochę na moim bardzo dużym podwórku,zauważyła że jest coś nie tak ale odparłam,że po prostu się nie wyspałam.
Nie chciałam rozmawiać o tym co się wczoraj stało,nie lubiła Piotrka od zawsze,ciągle powtarzała,że mnie skrzywdzi i nie jest dla mnie odpowiednim chłopakiem. Poza tym nigdy nie miałam z nią dobrego kontaktu wiedziałam,że nasz rozmowa nie będzie miała sensu. 

  Po wykonaniu wszystkich czynności poszłam do pokoju by obejrzeć mój ulubiony serial.W czasie oglądania przypomniałam sobie ,że jestem umówiona z Emilem .Odszukałam swoją konwersacje na Facebooku i napisałam do niego z zapytaniem czy nasze spotkanie jest aktualne. Z jednej strony nie chciałam się z nikim spotykać wolałabym zamknąć się w pokoju i z niego nie wychodzić.
 Ale czy powinnam siedzieć w domu i się zamartwiać? Nie lepiej spędzić czas z Emilem,na którego widok pojawia mi się uśmiech? Po chwili Emil odpisał ze nasze dzisiejsze spotkanie jest jak najbardziej aktualne.
 Ustaliliśmy miejsca naszego spotkania wiec zadzwoniłam do Emilki i Julki z pytaniem czy miałyby ochotę się ze mną spotkać. Z dużym entuzjazmem odparły,że będą za 30 minut. Po zakończeniu rozmowy podeszłam do szafy aby przebrać się w coś odpowiedniejszego,moim wyborem była niebieska sukienka,której od dawna nie zakładałam i również tego samego koloru klapki.Uczesałam swoje lekko falowane brązowe włosy i zostawiłam ze rozpuszczone.Postanowiłam zrobić sobie lekki makijaż by zakryć moje podkrążone oczy i bladą cerę. Kiedy pojawiły się u mnie przyjaciółki postanowiłyśmy wybrać się nad wodę ,ponieważ dzień był wyjątkowo upalny.

  Hej kochani!
Chciałabym Wam podziękować za to,że po prostu jesteście!
Jeżeli mielibyście jakieś pytania do Mnie zostawcie je w komentarzu,jeżeli będzie ich dużo zrobie oddzielny post i napiszę kilka słów o sobie :) 
 Do zobaczenia! :*

wtorek, 17 listopada 2015

Rozdział III

       -Poloneza czas zacząć!- krzyknęła pani dyrektor. 
 Wiec rozpoczęliśmy oficjalną cześć apelu z okazji zakończenia roku szkolnego. Ku mojemu zdziwieniu po wszystkich przykrych zdarzeniach, które nam się przytrafiły Piotrek nie zrezygnował z tańczenia ze mną w parze. Ten ostatni raz trzymał moją tak jak dawniej z uczuciem i delikatnością. Przed nami tańczył jego najlepszy kolega przez którego wszystko miedzy nami się skończyło. To przez niego nosze w sercu ten ból, którego chciałabym się pozbyć ze wszystkich sił ale nie potrafię. Jeszcze mu pokaże jak się czuję osoba zraniona i to ja zadam mu ból z którym nie będzie mógł sobie poradzić. Zobaczy jaki to jest stracić swój cały świat przez wgląd osoby trzeciej. 
Za nami tańczyli Lila i Dawid. Po zakończonym polonezie jeszcze chwilę zostaliśmy przy swoich parach, wiec mieliśmy chwilę by ze sobą porozmawiać. Miedzy mną, a Piotrkiem nastała niezręczna cisza, dlatego odwróciłam się do Lilki. Zaczęłyśmy rozmawiać o sukienkach innych dziewczyn. Cały czas czułam na sobie przeszywający wzrok mojego partnera. Po uroczystym rozdaniu świadectw nadszedł moment na zaśpiewanie przez nas piosenki i w ramach podziękowań rozdanie róż naszym kochanym nauczycielom.          
   Każdy z nas miał wydzieloną osobę- moją nauczycielką była pani od języka francuskiego, która czuwała nade mną, kiedy zajmowałam się sklepikiem szkolnym. Kiedy składałam jej podziękowania, w naszych oczach pojawiły się łzy, uściskała mnie na pożegnanie. Wracając na swoje miejsce zauważyłam, że każdy z nas: zarówno uczniowie jak i nauczyciele płakali. To co wydarzyło się w tych murach zostanie do końca w naszych sercach i to co pozostawiliśmy po sobie będzie przez nas zapamiętane. Jeszcze raz spojrzałam na niego, miał pełne oczy łez, przez chwilę wpatrywałam w jego zielonkawe tęczówki. Lecz przerwała mi Emilka z pytaniem czy możemy już iść . Po drodze weszłyśmy jeszcze do klasy by złożyć swój podpisy w księdze absolwentów i pożegnać się jeszcze raz z osobami z którymi łączyła nas pewna wieź emocjonalna. 

  Po 20 minutach byłam w domu, postanowiła przygotować sobie coś do zjedzenia. Moim wyborem były naleśniki z czekoladą. Po zjedzeniu posiłku, pozywałam po sobie naczynia. Ognisko zaczynało się o 18:00 wiec miałam jeszcze sporo czasu. Byłam wyjątkowo zmęczona, więc ustawiłam sobie budzik położyłam się chwilę, aby się zdrzemnąć. 

  Kiedy zadzwonił alarm była 16:30, ponieważ na ognisko umówiliśmy się na osiemnastą miałam sporo czasu na przygotowanie się. Wzięłam prysznic, wysuszyłam i wyprostowałam swoje włosy, postanowiłam zrobić sobie nawet makijaż. Ubrałam się w ciemne jeansy, niebieską bluzkę, czarną skórzaną kurtkę i moje ulubione adidasy. Obejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że dobrze wyglądam. Przed ogniskiem postanowiłam jeszcze spotkać się z Julką. Wiec pojechałam do niej do domku. Julka mieszka 5km od mojej miejscowości, dlatego musiałam pojechać do niej busem. Bardzo ją lubię, chociaż nasze relacje nie były takie dobre jak wcześniej. Nie odzywałyśmy się do siebie ponad rok z powodu kłótni dotyczącej jej znajomych. Ale z powodu ostatnich wydarzeń pokazała, że nie jestem jej obojętna, wspierała mnie jak tylko potrafiła. Byłam jej za to wdzięczna bo nie byłam sama z tymi problemami. Pomimo tego, że nie odzywałyśmy się do siebie sporo czasu to nasze relacje były bardzo dobre. Rozumiałyśmy się bez słów, a w jej obecności mogłam zapomnieć o swoich zmartwieniach. 

  Ognisko było zaplanowane na działce u Dawida, na miejscu czekało na nas sporo osób. Przywitałyśmy się ze wszystkimi i usiadłyśmy na drewnianej ławeczce. Miejsce, na którym odbywała się nasza impreza, było bardzo przytulne. Wokół rosło dużo drzew, a niedaleko nas był dość duży staw, z którego było słychać rechot żab. Na środku działki paliło się ognisko, obok niego ułożone były drewniane ławeczki na których siedzieliśmy. Za nami stał stolik, na którym były różne artykuły spożywcze m.in. słodycze, alkohol, kiełbaska. Za ławeczką na przeciwko mnie w oddali leżał duży materac. Po 15 minutach przyszły już wszystkie zaproszone osoby, na początku rozmawialiśmy o wakacjach, o naszych planach, a także o nowych szkołach do jakich udamy się w nowym roku szkolnym. Czas leciał szybko, gdy spojrzałam na zegarek była już godzina dwudziesta. Większość z moich znajomych piła alkohol i były widoczne tego efekty. Po mimo tego, że dziewczyny piły piwo o smaku owocowym to ich zachowanie było bardzo zróżnicowane, pierwszy raz widziałam je w takim stanie. W sumie tak chciały rozpocząć swoje wakacje. Uważam, że wszystko jest dla ludzi ale z umiarem. Aczkolwiek faceci też pokazali klasę po alkoholu. Pierwszy raz w życiu widziałam Piotrka w takim stanie, bo gdy był ze mną nie pił, a tu na ognisku chciał pokazać, że umie się bawić. Sądzę, że bawić można się bez używek, ale kto jak woli, nie wnikam. Szczerze przyznam, że było mi go szkoda, gdy patrzyłam jak się stacza. Z bólem serca patrzyłam na Piotrka kiedy przytulił się do mojej przyjaciółki, a z racji tego, że ona również była pijana nie zwracała uwagi na mnie i także się do niego kleiła. 

  Godziną później pomimo palącego się ogniska, zrobiło się już troszkę chłodniej i ciemniej. Piotrek był już tak pijany, że udał się w stronę materaca, który znajdował się na przeciwko mojego miejsca na ławce. Położył się i chyba chciał próbować zasnąć, lecz po chwili podeszła do niego moja najlepsza przyjaciółka Lila, to ona przytulała się z nim jeszcze chwile temu. Usiadła koło niego dosyć blisko, dotykali się ramionami. Spoglądałam na nich ukradkiem, nie chciałam pokazywać, że to co się dzieje mnie obchodzi, ale nie potrafiłam być obojętna temu zdarzeniu. Na początku nic takiego się nie działo. Rozmawiali sobie, gdy spojrzałam na twarz Piotrka ujrzałam smutek czy żałuje, że nie jesteśmy razem? Rozmawiali o mnie, spoglądali na mnie co chwilkę byłam pewna, że jestem głównym tematem ich rozmów, O czym rozmawiali? Miałam chwilę zastanowienia- byłam po prostu ciekawa. Lecz w pewnej chwili ich rozmowa przerodziła się w coś głębszego, intymniejszego, to co ujrzałam zaparło mi dech w piersiach, zaniemówiłam. Oni zaczęli się całować. Moje oczy od razu napełniły się łzami, wokół mnie nie widziałam nikogo tylko ich na przeciw mnie leżących na materacu, całujących się na oczach moich i wszystkich wokół. Koleżanka siedząca obok mnie mówiła coś do mnie, jednak ja nie rozumiałam. Emilka widząc w jakim jestem stanie od razu zabrała mnie do swojego domu. Wyszłam z nią jak najszybciej mogłam, obraz zaczął mi się rozmazywać. W dodatku było tak ciemno, że nie widziałam drogi. Szłam potykając się o własne nogi. Wiedziałam, że mój makijaż płynął mi po twarzy, lecz nie zwracałam na to większej uwagi, po prostu jak najszybciej chciałam stamtąd uciec...

piątek, 30 października 2015

Rozdział II


Jeszcze tego niedzielnego wieczoru przypomniałam sobie, że Emil wspominał o chłopaku, którego bardzo dobrze znam. Postanowiłam, wiec wejść na profil naszego wspólnego znajomego na Facebooku i znaleźć Emila. Po przeszukaniu prawie wszystkich znajomych mojego kolegi, w końcu go znalazłam. Nie musiałam długo czekać przyjął zaproszenie po paru minutach i napisał do mnie. 
 -Hej.
 -Hej-Odpowiedziałam.-Czy przypadkiem nie ty miałeś mnie znaleźć?
- Tak ja, ale tak się złożyło, że to ty mnie znalazłaś i bardzo się z tego cieszę. Popisaliśmy jeszcze chwilkę i umówiliśmy się na następne spotkanie. Przyznam, że pisało mi się z nim bardzo dobrze. Od razu złapaliśmy wspólny język.  Myślę, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić, wydaje się bardzo fajnym chłopakiem. 

 Następnego dnia musiałam iść do szkoły pomimo tego, że nie czułam się na siłach by spojrzeć w oczy mojemu byłemu i móc powiedzieć co o nim tak naprawdę myślę. Wydaje mi się, że ktoś kto nie był nigdy w związku nie będzie wiedział jak się czuję kobieta po stracie ukochanej osoby, która przez jakiś czas była dla niego całym światem. A pewnego dnia przekreśla wszystko co ich łączyło. Miłość, troskę, wsparcie, szczerość, zaufanie, szacunek, poczucie, że ma się dla kogo żyć, że dzięki temu druga osoba jest szczęśliwa i potrzebuję Cię jak nikogo innego do życia. Na tym polega miłość by dawać od siebie jak najwięcej bez oczekiwania niczego w zamian. Miłość, która dzięki największej trudności i przeciwności losu staję się trwalsza i nic co złe nie zdoła jej zniszczyć. Ja taką miłość miałam. Pomimo starań by ją utrzymać poległam na polu walki.
 Kiedy dotarłam do szkoły spostrzegłam moją przyjaciółkę –Lile. 
-Cześć Nina. 
-Hej Lila. Jak leci? 
-Dobrze. A u ciebie?
-Okej.-w sumie co miałam odpowiedzieć, że fatalnie, przecież każdy kto mnie widzi, wie że coś jest nie tak.
 -Wybierasz się na ognisko u Emilki i Dawida, prawda? – zapytała. 
-Oczywiście, że tak! Będzie super.-powiedziałam to z takim entuzjazmem, by pomyślała, że na prawdę się cieszę. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam wybierając się na to ognisko, bo to co ujrzałam otworzyło mi oczy. Pokazało ze moje wybory nie były słuszne...

 Pomału zbliżały się wakacje, których nie mogłam się doczekać. W tym roku kończę trzecią klasę gimnazjum, nie mogę się doczekać kiedy pożegnam wszystkich ludzi, których tu spotkałam. A wspomnienia związane z nimi pozostaną w murach tej szkoły. Siedziałam z Emilką na szkolnym korytarzu. Rozmawiałyśmy i w końcu powiedziałam jej co zaszło pomiędzy mną a Piotrkiem. Najlepsza przyjaciółka powinna o tym wiedzieć wcześniej, ale w związku z tym całym zamieszaniem i brakiem czasu czułam jak się od siebie oddalamy. Chciałabym, żeby była przy mnie i nie pozwoliła już więcej nikomu mnie skrzywdzić. Chciałam by przytuliła mnie najmocniej jak potrafi i powiedziała, że wszystko się ułoży i będzie dobrze tak jak dawniej. Zadzwonił dzwonek wiec poszłyśmy na próbę. Czas wlekł się nieubłaganie a ja chciałam jak najszybciej stąd uciec, by nie móc już na niego patrzeć. Nie zdawałam sobie sprawy, że pomimo tego okropnego bólu dalej go kochałam. Dalej chciałam z nim być, po mimo tego cholernego cierpienia. 

Po 3 godzinach prób nauczyciele postanowili nas puścić do domu. Wiec zabrałam swoje rzeczy tak szybko jak tylko mogłam i poszłam na autobus. Po 15 minutach byłam w domu, postanowiłam zrobić obiad i przygotować sobie ubranie na zakończenie roku szkolnego. Moim wyborem była granatowa spódnica w kropeczki, biała, galowa bluzka i baleriny. Jutro już ostatni dzień szkoły, wręczenie dyplomów, nagród i świadectw. A wieczorem ognisko tak bardzo przez wszystkich oczekiwane . Miałam chwile zastanowienia czy na nie iść. Czy to dobry pomysł? Wiem, że znowu go zobaczę i zdaję sobie sprawę ze jakaś część mnie będzie krzyczeć i chcieć z nim porozmawiać, ale silniejsza cześć mnie każe mi się opanować i pokazać mi co stracił. Postanowiłam wejść na Facebooka by popisać chwilkę z Emilem. Pytał co u mnie i jak minął dzień. Opowiedział mi o sobie, o swojej rodzinie i znajomych. Nawet poprosił mnie o mój numer telefonu ale odmówiłam, ponieważ za mało się znamy bym mogła mu zaufać w jakiś sposób. Na pewno nie teraz po tym co czuję. Jeszcze nie umiem nikomu zaufać.

wtorek, 20 października 2015

Rozdział I

-Dziś o 15;30 przyjeżdża Malwina z wujkiem i ciocią -powiedziała mama, wchodząc do mojego pokoju. Postanowiłam się przebrać, więc wstałam i założyłam czarne leginsy, moją ulubioną różową bluzkę oraz trampki. Włosy spięłam w kok i jestem gotowa. Przyjazd Malwiny to jedyna dobra rzecz w ostatnim czasie. Do jej przybycia  pozostała jednak jeszcze godzina, dlatego wpadłam na pomysł, żeby przeczytać jakąś książkę. Mój wybór padł na romans, którego nie udało mi się jeszcze przeczytać. Jak na każde młodzieżowe romansidle przystało opisana w niej była historia dwójki nastolatków, którzy po mimo przeciwności losu zakochali się w sobie. Szybko jednak odłożyłam książkę z powrotem na regał. Po ostatnich, dość przykrych dla mnie, wydarzeniach miałam dość czytaniu takich bzdur. Usłyszałam, że moi goście właśnie się zjawili dlatego wyszłam z pokoju, aby się z nimi przywitać.
 -Cześć Malwina! Dawno się nie widziałyśmy kochana.
 -No cześć! Musimy sobie tyle poopowiadać! 
 -To co robimy- zapytałam - może pójdziemy nad wodę? -Jasne, chodźmy.-odpowiedziała. Zalew znajdował się niedaleko, dlatego dotarłyśmy tam po niecałych 5 minutach. To na prawdę piękne miejsce, piaszczysta plaża i tłumy ludzi.. Siadłyśmy na zielonym kocyku podziwiając widoki i spoglądając na pływających. Rozmawiałyśmy o studiach o mojej nowej szkole do której udam się po wakacjach, ogólnie o życiu.
 -Co u Piotrka? -zapytała Malwina. To pytanie wyprowadziło mnie z równowagi. Nie chciałam o tym rozmawiać, nie chciałam rozdrapywać rany na nowo. Mam powiedzieć ,że już przestał się starać ,to bez sensu. Chce zachować dla siebie ten ból, który rozpala się z każdym oddechem, z każdą sekundą życia, to cierpienie o którym nie da się zapomnieć . 
 -Nie jesteśmy już razem- odpowiedziałam po chwili ciszy. 
 -Jak to? Dlaczego?- nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. Mam kłamać czy powiedzieć prawdę?
 -Po prostu tak wyszło. Opowiedziałam jej jednak jak to było. Powiedziała ,że rozumie, żebym się nie przejmowała ,to zdenerwowało mnie jeszcze bardziej.
Jednak nie chciałam się z nią kłócić, więc zaproponowałam żebyśmy przeszły się wokół zalewu.

Po kilku okrążeniach wróciłyśmy do naszego kocyka i usiadłyśmy . Dzień był bardzo gorący, wręcz upalny, dlatego poszłam pomoczyć nogi w wodzie. Wokół mnie pływały i bawiły się małe dzieci. Przez chwilę obserwowałam ich beztroską zabawę przypominając sobie swoje dzieciństwo. Moje wspomnienia przerwał mi obcy głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. 
-Ciepła woda?- zapytał. Rozbawiło mnie to pytanie, to ma być podryw, czy co? Zignorowałam go, lecz nieznajomy ponowił pytanie. 
-Ciepła- odpowiedziałam dość niemiło. Jakby sam nie sprawdził skoro był w stroju kąpielowym. Uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej. 
-Jestem Emil a ty? Przez chwile zastanawiałam się czy przedstawić się chłopakowi. 
-Jestem Iza- skłamałam. Z tyłu za nami stało dwóch facetów, chyba pojawili się tu razem z Emilem. Chłopak przedstawił mnie z nimi. Wysoki i dobrze zbudowany brunet to Sebastian i trochę niższy blondyn- Ernest. Emil był mojego wzrostu , miał blond włosy i słodki uśmiech, który sprawił ,że zapomniałam o wszystkich swoich troskach i zmartwieniach. Po krótkim czasie dołączyła do nas Malwina, chłopcy przedstawili się jej. Porozmawialiśmy jeszcze 20 min i postanowiłyśmy z Malwiną, że już wrócimy do domu. Idąc po nasze rzeczy zobaczyłam swojego tatę. Przyjechał łowić ryby. Czemu mnie to nie dziwi? Uwielbiał tak spędzać swój wolny czas. Zamieniliśmy kilka słów i wróciłyśmy do domu. Ponieważ na dworze było coraz ciemniej Malwina pożegnała się ze mną i pojechała wraz z rodzicami do domu. 

Dzisiaj po raz pierwszy od dawna poczułam się szczęśliwa. Nie wiem czy to przez tego nowo spotkanego chłopaka. Chodź przecież zamieniłam z nim tylko kilka zdań . Czy spotkam go jeszcze? To wszystko na prawdę wydawało się dosyć dziwne. 

 

sobota, 10 października 2015

Wszystko od początku...


    Sobotniej nocy oglądałam film,który nie wzbudzał we mnie żadnych emocji.
Czułam,że zaraz zasnę,moje powieki stawały się coraz cięższe .
W  pewnym momencie mój sen przerwał dzwonek telefonu.
Zerwałam się z łózka,uderzając się w sufit, w pokoju było ciemno jedynie ekran komórki ukazywał mi drogę.Podeszłam do biurka jak najszybciej tylko mogłam ,szybko odbierając telefon by nie zbudzić rodziców,usłyszałam biały szum..
Potem jakby męski głos? A następnie płacz?
Nie, chyba coś mi się pomyliło.
Coś mi się tu nie zgadza.
W końcu odezwał się jakiś mężczyzna,w pierwszym momencie nie mogłam poznać kto jest  po drugiej stronie słuchawki,ale gdy odezwał się ponownie wiedziałam już. To ON !
Moje ciało zdrętwiało z wrażenia,stałam jak wryta nie mogąc uwierzyć z kim rozmawiam.
Czego ode mnie chciał?
    Z takim napięciem czekałam aż w końcu powie co się stało,czemu płacze przecież ,gdy w piątek się widzieliśmy był uśmiechnięty i szczęśliwy,można powiedzieć ,że cały w skowronkach,co tak nagle się zmieniło?
Czy coś przeoczyłam?
Co się dzieje? Spytałam po chwili.
-Ja...ja...przepraszam...ale...nie mogę tak już.... Nic z tego nie rozumiałam przeprasza ,ale za co przecież nie pokłóciliśmy się, nawet nigdy się nie sprzeczaliśmy.
-Ale co nie możesz?
-Ja, już nie daję rady!
-Co ty mówisz?W czy nie dajesz rady?
-Dzwonie by się pożegnać.
-Pożegnać? Czy ja dobrze słyszę?
-Ja odchodzę,chce się zabić,rozumiesz? Tak będzie lepiej dla nas...
-Co,jak to? Halo, słyszysz mnie???

Kilka słów o Mnie.

      Cześć Wszystkim.
Mój pseudonim do Stella.
     Jestem siedemnastoletnią dziewczyną,która interesuję się fotografią,zwierzętami, modą i od pewnego czasu blogowaniem.
Na swoim blogu będę umieszczać krótkie opowiadania,które mam nadzieję Wam się spodobają.
Będzie mi bardzo miło jeżeli będziecie odwiedzać mój blog.
Dopiero zaczynam i mam nadzieję ,że uda mi się wkroczyć w świat blogów i blogerów.
    Będę bardzo wdzięczna za komentarze,będą one moją motywacją a zarazem dowiem się co Wam się podoba w moich postach a co powinnam zmienić.