środa, 23 grudnia 2015

Rozdział VI

    Niecałe dwa tygodnie zostały mi do wyjazdu.Ostatnie dni chciałam spędzić jak najlepiej,bo niestety nie będę miała możliwości na kontakt z przyjaciółmi, za granicą nie będę miała dostępu do Internetu.
  Kolejne dni miałam spędzić z Emilem,Ernestem,Sebastianem i Julką. Umówiliśmy się nad wodą,było tak ciepło ,że postanowiliśmy popływać. Z tego  względu,że nie umiałam-Emil miał za zadanie mnie nauczyć.Trzymał mnie za rękę i prowadził na głębszą wodę.
-A teraz połóż się  na plecach i spróbuj się rozluźnić -odparł.Chciałam wykonać polecenie,ale źle mi to wychodziło,bo po prostu się bałam.
-Nie potrafię..Po prostu się boję.-od razu po moich słowach,spojrzał mi głęboko w oczy,uśmiechnął się i powiedział-potrafisz-wziął mnie na ręce i położył na wodzie.
Trzymał mnie delikatnie za plecy.Czułam się tak bezpiecznie jak nigdy,miałam do niego pełne zaufanie,po mimo tego,że znałam go tak mało czasu. Leżałam na wodzie spoglądając co chwilę na jego piękny,szczery uśmiech,mogłam tak leżeć godzinami i patrzeć w jego zielone oczy.

  Moja nauka trwała pół naszego spotkania,ale to,że z nim byłam,było dla mnie taką frajdą. Wszyscy wyszliśmy z wody i usiedliśmy na naszym miejscu na ławce.W oddali było słychać pięciu starszych mężczyzn,którzy o coś się sprzeczali.Spoglądali w naszą stronę co chwilę,uśmiechając się perfidnie.Nie zwracając na to uwagi zajęliśmy się rozmową.
Spojrzałam na Emila w jego zachowaniu było widoczne lekkie zdenerwowanie.
-Czy coś się stało Emil?-spytałam.
-Nie,wszystko jest dobrze.
-Przecież widzę.
-Po prostu oni spoglądają co chwilę w naszą stronę,a szczególnie w Twoją stronę!-odparł z lekkim zdenerwowaniem.
-I co z tego?Przecież nie ma to dla mnie jakiegokolwiek znaczenia.
-Ale dla Mnie ma i to wielkie.
-Emil wyluzuj-próbował go uspokoić Ernest.
-No dobrze.

  Z biegiem czasu coraz bardziej panowie z naprzeciwka spoglądali w naszą stronę,Emil ze zdenerwowaniem obserwował tą sytuację.
Po godzinie Julka musiała już wracać do domu,pożegnała się z nami i pojechała.
A my pozostaliśmy na naszym wcześniejszym miejscu i ze skupieniem rozmawialiśmy o dyskotece zbliżającej się w mojej miejscowości.Z powodu tego,że wszyscy mieszkaliśmy na wsi takie imprezy nie były nam obce,co pewien czas takie wydarzenia miało miejsce.Umówiliśmy się tak,że chłopaki przyjadą do mnie i wybierzemy się na imprezę.

  Z upływem dni i godzin spędzonych z nimi,zdałam sobie spaw,że nie chce ich stracić,chciałam ,żeby byli w moi życiu obecni zawsze.Niestety naszą rozmowę przerwał mój telefon.Zadzwoniła do  mnie mama,żebym wracała do domu,ponieważ przyjechała Malwina.
-Chłopaki,muszę już wracać do domu-odparłam.
-No dobrze.Przecież w Środę się widzimy,mamy nadzieję,że będziesz mogła spędzić z nami więcej czasu.-powiedział Sebastian.
-Na pewno! Takie dobre towarzystwo,aż szkoda opuszczać!-zaśmialiśmy się wszyscy.
-Odprowadzić Cię-spytał Emil.
-Nie,nie dziękuję.

  Chłopaki też postanowili już wrócić do domu,wsiedli do czerwonego auta,pomachali mi na pożegnanie i ruszyli w drogę. Idąc sobie wolnym krokiem spostrzegłam,że jedzie za mną samochód,wiec zeszłam z drogi, wyprzedziło mnie znajome mi czarne auto.Nie tylko znajome mi auto ale także twarze mężczyzn,którzy patrzyli na nas,gdy siedzieliśmy nad wodą.Ku mojemu zdziwieniu zatrzymali samochód i otworzyli szybę.
-Czekamy na ciebie na zakręcie-odparł jeden z nich i uśmiechnął się.Bardzo się przestraszyłam i nie wiedziałam co mam zrobić czy iść dalej czy czekać,przestraszyłam się byłam sama a ich była pięciu.
A na dodatek byli pijani.
  Postanowiłam zadzwonić do Emila-nie odebrał,jeszcze tego brakowało!
Musiałam dzwonić,aż do skutku,na reszcie się udało!
-Emil,gdzie jesteś?-był już jakieś dwie miejscowości dalej-Musisz zawrócić,ci faceci którzy byli nad wodą czekają na mnie!-już jadę-odparł.
Po zaledwie trzech minutach Emil wraz z chłopakami  przy mnie byli, widząc w jakim stanie jestem Emil przytulił mnie i kazał mi się uspokoić.
-Chłopaki idziecie odprowadzić Ninę?-spytał Emil.
-Ja pójdę-powiedział Ernest.
Wiec ruszyliśmy w stronę mojego domu i rzeczywiście oni na mnie czekali.
Emil,gdy ich zobaczył,chciał od razu do nich podejść.-Nie,Emil nie warto.
Faceci widząc to,że nie jestem sama,wsiedli w samochód i ruszyli,uśmiechnęli się do nas i krzyknęli-Do zobaczenia  piękna!-i odjechali.

 Wieczorem,gdy Malwina już pojechała nie miałam żadnych planów na wieczór,wiec postanowiłam wejść na Facebooka,za chwilę napisał do mnie Emil.Podziękowałam mu jeszcze raz za to,co dla mnie zrobił.
Znów okazało się,że po mimo tego,że znam go zaledwie trzy tygodnie to wzbudził we mnie poczucie bezpieczeństwa,w jego ramionach czuję się szczęśliwa i bezpieczna jak nigdy dotąd.
Ma dobre serce i cieszę się,że go poznałam,nie spotkałam nikogo takiego na swojej drodze,wiedziałam,że ta znajomość może przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjaźń,wręcz byłam tego pewna...


Po dziesięciu minutach napisał do mnie Ernest-szczerzę trochę się zdziwiłam.Bo nigdy dotąd nie pisaliśmy ze sobą.
-Wszystko dobrze?-spytał.
-Tak,nie mogłoby być inaczej.-odpisałam.
-Bardzo się cieszę,że wróciłaś do domu cała i zdrowa.-napisał.Bardzo miło z jego strony,że się tak martwi.
Postanowiłam mu podziękować,że wraz z Emilem odprowadził mnie do domu.Dzięki nim jestem teraz bezpieczna nie wiadomo co by się ze mną stało,gdyby nie zawrócili.Już nawet nie chcę o tym myśleć.

   Mimo,że widzieliśmy się niedawno,to tematów do rozmów nie brakowało Zauważyłam,że z Ernestem mieliśmy wspólne pasje-muzykę,sport  i taniec.
Pisanie nie miało końca,koło trzeciej nad ranem postanowiliśmy,że pójdziemy spać a do rozmowy wrócimy wieczorem,z powodu tego,że byłam zmęczona to i tak mogłabym pisać i pisać.
Ale dziwiło mnie jedno,dlaczego Ernest nie jest tak otwarty w kontaktach ze mną w towarzystwie nas wszystkich?Czyżby się wstydził?Z jednej strony mnie to dziwiło,a z drugiem cieszyłam się,że napisał,bo dzięki temu mogłam lepiej go poznać.Może chce być fair w stosunku do Emila?To zostanie dla nas słodką tajemnicą,zobaczymy co z tego wyniknie...





   Kochani chciałabym Wam podziękować za to,że jesteście tu ze Mną!
To daję mi dużo uśmiechu na twarzy i motywację do dalszego pisania!
Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia chcę Wam życzyć dużo zdrówka,szczęścia,uśmiechu na twarzy każdego dnia,wspaniałych przyjaciół,abyście zastali kimś w przyszłości i żebyście się spełniali w tym co kochacie :* Wesołych Świąt :*




wtorek, 8 grudnia 2015

Rozdział V

 

  W raz z dziewczynami usiadłyśmy na dość dużym zielonym kocyku. Jak w każdy upalny dzień na plaży pojawiło się dużo osób większość z nich pływała, dużo dziewczyn opalało się . Małe dzieci bawiły się i robiły zamki z piasku, dla nich była to taka frajda, a dla dorosłych zwykła zabawa małych pociech. Postanowiłam razem z dziewczynami na początek trochę się poopalać, posmarowałyśmy się kremem ochronnym i położyłyśmy się na kocu. W oddali było słychać krzyki i piski dziewczyn bo inteligentni panowie wrzucali je do wody. Chyba ta zabawa im się nigdy nie znudzi.

 Po godzinie Emilka i Julka pobiegły do wody, a ja weszłam na Facebooka. Czekała tam na mnie wiadomość od Emila. Napisał, że będzie za jakieś 30 minut nad wodą. Bardzo się ucieszyłam chodź sama do końca nie wiem dlaczego, pomimo ostatnich przykrych wydarzeń w moim życiu jego uśmiech sprawił, że zapomniałam o przykrych zdarzeniach. Bardzo chciałam go poznać bliżej, chodź nie wiedziałam czy to odpowiedni krok, ponieważ jeszcze niedawno nie byłam sama. Usłyszałam krzyki i śmiech dziewczyn, dlatego odwróciłam się w ich stronę. Ochlapywały się wzajemnie wodą, podtapiając się co chwile. Cieszę się, że je poznałam, dzięki nim pojawił mi się uśmiech na twarzy dawno mi tego brakowało. Przyjaźń była moją siłą jaką potrzebowałam najbardziej na świecie. Czas leciał szybko, w oddali spostrzegłam czerwone auto, które należało do Emila. Nie był sam bo towarzyszyli mu chłopaki, którzy byli z nim przy naszym pierwszym spotkaniu. Po przywitaniu się, postanowiliśmy coś zjeść, sklep był niedaleko, wiec kupiliśmy kiełbaski i chleb, a Emil przywiózł ze sobą mały grill. Kiedy wróciliśmy z powrotem na plaże słońce chyliło się ku zachodowi. Z powodu późniejszej godziny nad wodą było coraz mniej osób. Usiedliśmy przy drewnianych ławeczkach. Emil próbował rozpalić grill, jednak słabo mu to wychodziło. Po prawie godzinnej walce z ogniem, w końcu udało mu się rozpalić. Kiedy nasze jedzenie się piekło, my siedzieliśmy i rozmailiśmy o życiu, o naszych pasjach, naszych przyjaźniach, o szkołach i ogólnie o przyszłości. Czas z nimi leciał nieubłaganie szybko, ale pomimo tego spędzałam z nimi miłe chwile, śmiejąc się do łez i nie przejmując się tym co będzie dalej. 
  Gdy patrzyłam na Emila ujrzałam nie tylko jego śliczny uśmiech, ale piękne oczy dzięki którym wiedziałam, że nie będzie on osobą, która poznałam tylko na krótką metę. Wiedziałam, że będzie on dla mnie ważny, czułam to w sercu. Tak wydawało się to dziwne, ale wierzyłam w to że po prostu nie chce by nasza znajomość się skończyła. Chciałam widywać go częściej i spędzać z nim czas bo dobrze czułam się w jego towarzystwie. Dawał mi siłę jakiej mi brakowało, chodź znałam go zaledwie parę dni. Można uznać, że zwariowałam, ale pokazał mi siebie z jak najlepszej strony, nie był on zwykła osoba, był wyjątkowy, inny od wszystkich. Dobijała północ, wiec postanowiliśmy wracać już do swoich domów. Niestety to co miłe szybko się kończy. Ale pomimo tego umówiliśmy się na następne spotkanie ucieszyłam się bo to były wakacje, a chciałam je spędzić jak najlepiej, przestać płakać po nocach, przestać się ciągle zamartwiać, chciałam zapomnieć o swoich smutkach i troskach, chciałam żyć tak jak dawniej, chciałam mieć uśmiech na twarzy taki prawdziwy nie udawany, bo ostatni czas w moim życiu był pełen rozczarowań i bólu. Tego co przeżyłam nie da się zapomnieć i wymazać z pamięci. Chłopaki odprowadzili nas do mojego domu. 

  Klika dni po naszym grillu spotkałam się z Emilem ponownie, nie brakowało też chłopaków. A mi również towarzyszyła Julka, atmosfera jak zawsze była bardzo miła, na naszych twarzach pojawiał się szczery uśmiech. Te wakacje zapowiadały się na idealne spędzone dni z przyjaciółkami i Emilem. Za jakieś 3 tygodnie jadę do Włoch do cioci w odwiedziny, cieszę się ogromnie bo na 3 tygodnie odetnę się od tej rzeczywistości i mojego tutejszego życia. Odpocznę i będę daleko od tych wszystkich tutaj...

Hej Kochani :) 
Dziękuje Wam za to,że jesteście tutaj ze Mną,to daję mi dużą motywację do dalszego pisania. :)
Zachęcam Was do komentowania,jeżeli macie jakieś pytanie zostawiajcie je na dole. :)
Do zobaczenia :*