Mój dzień zaczął się od przeczytania miłej wiadomości od Ernesta, od razu gdy zobaczyłam na wyświetlaczu jego imię miałam uśmiech na twarzy, tak bardzo tęskniłam, z każdym dniem coraz bardziej i bardziej, czy można zakochać się w kimś przez zaledwie jeden miesiąc? To pytanie zadawałam sobie każdego dnia, ale pomimo zdarzeń z ubiegłego miesiąca on dał mi siłę jakiej mi brakowało, moje uczucia są za silne i boję się je okazywać, ale myślę ,że warto bo on jest tego warty. Dzięki niemu mogę zapomnieć o wszystkich przykrościach i być w końcu szczęśliwa.
Wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic, zjadłam śniadanie i udałam się do sklepu po kilka artykułów spożywczych na obiad. Szczerze mówiąc już miałam dość jedzenia makaronu i chciało mi się zjeść coś polskiego, coś co lubiłam. I z takim zamiarem poszłam do sklepu po artykuły związane choć trochę z daniami polskimi.
Dzisiejszy dzień był tak bardzo upalny,że ubrałam się w spódnicę i bluzkę na ramiączkach a do tego założyłam moje nowe klapki koloru miętowego.
Po zrobieniu wszystkich zakupów, poszłam kupić wino do winiarni w Catanii.
Moim wyborem było słodkie, czerwone wino.
Wracając do mieszkania, wstąpiłam do zaprzyjaźnionej sprzedawczyni po kilka owoców.
Bardzo miła kobieta sprzedawała wszelakiego rodzaju owoce wraz z 18-letnim synem, spytała kiedy wyjeżdżam, jak mi się tu podoba, czy jestem zadowolona z pobytu i jakie mam plany na resztę wakacji.
Po kilku minutowej rozmowie wróciłam do domu, zajęłam się przygotowaniem obiadu, oczywiście pomogły mi w tym mama i ciocia, wiec uwinęłyśmy się ze wszystkim w godzinę. Po obiedzie poszłyśmy na spacer nad morze, tłumy ludzi jak zawsze kąpiących się i spacerujących, niedaleko zapełnione restauracje i hotele, ławeczki dookoła, na których można usiąść i odpocząć.
Spacerując sobie po plaży zabrałam ze sobą telefon, słuchawki i oddałam się do końca utworom wysyłanym przez Ernesta, słuchałam i przypomniałam sobie wszystkie spotkania, rozmowy, smsy, wszystko.
Już tylko dwa dni i będę w Polsce, mój pobyt we Włoszech mijał szybko, bardzo szybko, ale dzięki temu wyjazdowi miałam chwilę dla siebie, do wszelkiego rodzaju przemyśleń, pogodzenia się z rzeczywistością i stwierdzenia, że to co było już nie wróci i może lepiej dla mnie. Spacerując zdałam sobie sprawę, że jednak poprzez rozstanie poznałam Ernesta i Emila, za którymi w pewien sposób tęsknie, Emil niestety nie odezwał się ale jednak darzę go sympatią i nic tego nie zmieni, będzie na pewno dla nie bardzo ważny.
Z okazji spaceru nad morze, postanowiłam zrobić jeszcze kilka zdjęć na pamiątkę, miałam dobry aparat wiec wyszły cudownie.
Pomału zbliżało się do zachodu słońca, a jeszcze do tego szum fal, które odbijały się o skały, cudowne uczucie i widok, właśnie w takich chwilach czułam jak bardzo jestem samotna i brakuje mi tej drugiej bliskiej osoby, ale fakt, iż wracam do domu, zmazywał ze mnie smutek i zapewniał uśmiech na mojej twarzy, to tylko 48h.
Dzisiejszy wieczór postanowiłyśmy spędzić wspólnie i wybrałyśmy się do pizzerii niedaleko mieszkania cioci, również w Catanii. Z pośród wspólnego posiłku i rozmów czułam rodzinna bliskość jakiej zawsze pragnęłam, i dzięki temu wyjazdowi poznałam to uczucie i byłam szczęśliwa bo byłam dla kogoś ważna
nie tylko kiedyś dla Piotrka lecz teraz i dla rodziny,
Po skończonym posiłku wróciłyśmy do domu, gdzie wspólnie obejrzałyśmy włoski serial, dosyć popularny jak na ten czas. Po zakończonym seansie poszłyśmy spać, bo jutro czekało nas dużo do zrobienia, spakowanie się , zakupy na wyjazd i nie tylko, odwiedzenie jeszcze poznanych znajomych.
Napisałam jeszcze sms do Ernesta na dobranoc i zasnęłam.
Dzień przed wyjazdem zaczął się o godzinie 10;30 z powodu upałów jakie tu panowały byłam bardzo senna i mogłam spać i spać. Ale czas zacząć przygotowania do podróży! Wstałam, wzięłam szybki prysznic, założyłam moje ulubione miętowe spodenki , zwiewną koszulkę i klapki. Zrobiłam śniadanie i usiadłam na balkonie, podziwiałam tamtejszą roślinność i patrzyłam w oddali na spacerujących ludzi. Spoglądając na zegarek dobiegała 12;00 wiec postanowiłam udać się na resztę zakupów, wraz z ciocią i mamą. Odwiedziłyśmy włoskie sklepy i wybrałyśmy jeszcze kilka ubrań. Wracając do domu zrobiłyśmy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcia.
Wieczorem pojechaliśmy na Etnę, czyli czynny wulkan w Sycylii. Jest to jeden z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Wraz z poznanymi wcześniej znajomymi mojej cioci udaliśmy się obserwować wybuch Etny i ujrzenie czerwonej lawy. Muszę przyznać,że ta rodzina dała mi powód do refleksji jak bardzo tęsknie za domem tam w Polce, ale pocieszał mnie fakt, że wraz z nimi mogę obejrzeć ten widok wypływającej, gorącej lawy w tą noc, takie zjawisko występuje co kilka lat wiec mogę stwierdzić,że jestem szczęściara że mogłam to zobaczyć! Bo nie wiem kiedy znów będę miała okazję podziwiać taki cudowny widok! Po obejrzeniu postanowiliśmy jeszcze wybrać się na pizze w tak dużym gronie było pełno życia i uśmiechu, wraz z chłopakami znaleźliśmy wspólne tematy, wymieniliśmy się danymi do portalu społecznościowego i stwierdziliśmy, że musimy jeszcze kiedyś się spotkać, choć dzieli nas bardzo dużo kilometrów to warto będzie za kilka lat się spotkać i porozmawiać. Bardzo miło spędziłam ten ostatni wieczór przed podróżą i nie żałuję!
Kochani, przepraszam Was za moją długą nieobecność! Mam nadzieję,że
nowy rozdział Wam się spodoba i będziecie odwiedzać bloga częściej!
Cieszę się, że jest Was tak dużo! Zapraszam na mój Fanpage tam
aktualnie będę Was informować o pojawieniu się nowego rozdziału!
Chcielibyście mnie poznać i zobaczyć? Czekam na Wasze komentarze i pytania na ask'u ;)http://ask.fm/Emptyypromisesinfo
Fanpage:
https://www.facebook.com/Empty-promises-blog-1122866627746848/?notif_t=fbpage_fan_invite
Stella :)